Jeśli masz uwagi odnośnie serwisu Polskajazda.pl - napisz do nas:
1990 r.
jaworze
652 cm3
35 KM
0.00 s
no centralnie autko zrobione w miare możliwości jak zawsze finansowych pod sprawy typu kjs,
chociaż na początku pamiętam woziłem sie nim z radyjkiem i głośniczkami... kupiłem go za 250 zł był już wtedy jakiś smutny bo brak mu było całego ubranka... pamiętam jak śmiali sie koledzy z klasy z autka i w liczne dziury w budzie wkładali trawę..., akurat jakoś w tym czasie zostałem zarażony rajdowaniem po przejażdżce z kumplem jego 'dzikiem' no i sie zaczeło z auta poleciała cała tapicerka i wszystkie głupoty..., byłem przerażony stanem blachy ale że ojciec kupił 'miga' można było sie pobawić dużo czasu zajęło porobienie blachary ale powiedziałem kumplom że jeszcze zobaczycie... hehe i tak wymieniałem pas przedni, prawe nadkole, prawy błotnik, ściane grodziową, całą podłogę, też troche zabawy było z tylnymi błotnikami ale tam szło załatać... ten maluch stał sie moją pasją i poświęcałem mu większość czasu jak nie cały czas często... z pewnych przyczyn których tu nie podam straciłem mojego maluszka 2 razy... aby go odzyskać zapłaciłem około 1500zł nie interesuje mnie to że nie jedna osoba by mnie wyśmiała za to ale to było serce włożone w auto to jest przywiązanie... dla mnie ten samochód był bezcenny, był bo już go nie mam...oczywiście nie sprzedałem go nigdy w zyciu nie miałem takiego pomysłu... często wracam myślami do tamtych czasów...mam z tysiąc zdjęć tylko o tym jednym maluszku... z każdej strony, każda naprawa, każdy detal... jedyne co mnie denerwowało wtedy trochę w moim maluszku to trzeszczący dach bo moje koleżanki często na nim przesiadywały... heheh
buhaha
no więc przez cały okres jazdy moim maluszkiem udało mi sie zajechać 9 silników... opisze tu ten którego nie zajechałem i mam go do dziś schowany i zakonserwowany najlepszy mój motor... głowica 4,5 mm ,zawory większe z diesla, dolot samoruba z kolanka od obudowy termostatu plus wycięte nadkole kontówką [nad wiatrakiem]gaźnik na dyszy paliwa 130 plus ostry dyfuzor i zaślepiona uszczelka [bez zalewnia]wyczynowy wałek 760 który odkręca wszystkie śruby w silniku [nie polecam] ale to była moja pierwsza przygoda z wałkami do tego oczywiście wychudzony zamach do wieńca, wydech własna konstrukcja na bazie wydechu od motocykla MZ...też nie udało mi sie go potargać dobrze wyszedł chociaż koledzy zawsze widzą smarki a nie spawy hehe , silnik oczywiście zamyka standardowy licznik maluchowski a najbardziej lubiłem brutalne redukcje z 4 na 3 i but...
zero tapicerki, wszelkich wygłuszeń, czy pasty głuszącej,mała kiera z odsadzeniem chyba 8 centów, hydrauliczny rękaw musiał być! uspawany w garażu zamontowałem do niego osobną pompkę z drugiego malucha, miałem ręczny niezależny od hamulców tak wolę tak jest bezpieczniej jeśli można tak powiedzieć... w przypadku wystrzału ciśnienia z rękawa to w układzie zależnym można stracić hamulec zasadniczy...czego nie chciał bym sprawdzać, kubeł okazyjnie pożyczany od kolegi... Baku pozdro ...nie miałem możliwości zdobycia swojego, poza tym już niepożyczany obrotek wyskalowany do 8 tysięcy z czego zwykle latał na poziomie 5 czy 6 tysięcy
no więc niezależnie od tego że w rajdach zawias nie zawsze ma być niski ja od zawsze taki chicałem mieć ale wtedy sie dopiero uczyło ''co i jak'' ...kowal tak zrobił resor że nic autko nie opadło na glebę mimo że muwiłem jak ma być... już pomijam to że woziłem przez chyba tydzień cały bagażnik cegieł żeby ten resor był ''wesoły'' nie udało sie... więc sam go sobie obniżyłem za pomocą zwykłego, dużego imadła wygniając pojedyńczo każde z piór... ktoś by powiedział że tak sie nie robi ale nie intersuje mnie to, jak sie nie ma możliwości to sie robi inaczej... wreszcie był niski przód z tym co lubie czyli negatywem kół...do tego przycięte o połowe piramidki, zawias to jeszcze amorki tak więc założyłem na przód tylnie amorki bo są sporo twardsze, tylny zawias to tak: sprężyny 2 warianty: cięte 1,5 zwoja i 1 zwój jak sie okazało na tych pierwszych nie dało sie jeździć... założyłem też amorki krosno i gumy usztywniające wkręcone w sprężyny,natomiast bałwanków nigdy tam nie było i tak zostało... jasne że nie było to mistrzostwo ale dla mnie było...
nie ma wolę ryk silnika i dźwięk szurającej podłogi na cięciach...
aj było tego mnustwo np skrzynia się posypała na dwu pasie, lub urwana korba w drodze do kolegi że o głowicach nie wspomnę bo tego to poszło... ogólnie to maluszek służył mi na codzień jak zwykły samochód przez to stałem sie bardzo popularny co miało dużo negatywu jednak...
nie ma zostały filmiki, zdjęcia i wspomnienia...
jak to rajdówka częste awarie i to wtedy gdy nikt sie nie spodziewał, do tego zużycie paliwa na poziomie 2 litrowego silnika benzynowego... mimo to z tym samochodem wiążą sie naprawde dobre czasy które sie już nie powtórzą... wtajemniczeni wiedzą ocb...
spełnił sie piekielny plan... pokazałem kolegom z klasy którzy widzieli to auto na złomie że sie mylili i to bardzo wręcz nagle zainteresowani ''co tam masz zrobione'' itp jak mnie to cieszyło... autko rajdowało na codzień ale także na kilku imprezach
pełnej rywalizacji z kolegami na torze...ale już moją drugą rajdóweczką a jest nią rodzimy polonez:)