Jeśli masz uwagi odnośnie serwisu Polskajazda.pl - napisz do nas:
2001 r.
Wielgie/ Bydgoszcz
50 cm3
3 KM
4 Nm
0.00 s
Motorower z dzieciństwa.
Pierwszy dosiadany przeze mnie pojazd mechaniczny. Kieszonkowy skuterek , totalnie bezawaryjny i tani w utrzymaniu wielka szkoda ,ze już go nie produkują .Śmiało można byłoby go polecić każdemu kto zaczyna swoją przygodę z motorkami. Prawdopodobna przyczyną zaniechania sprowadzania tego motorka była jego cena. W 2001roku kosztował 4600zł co przy cenach dzisiejszych Chinoli jest wartością wysoką. Dzisiaj po tylu latach mogę śmiało stwierdzić ,że wart był tej ceny. Samo to ,że swego czasu często można było go spotkać w nad morskich wypożyczalniach gdzie był katowany a mimo to jeździł świadczyło tylko o jego prostocie a przez to wytrzymałości.
Jeszcze raz podkreślam, to skuter Indyjski a to na prawdę jest duża różnica. Indyjskie motocykle charakteryzują się wytrzymałością dzięki swojej prostocie. W swoich czasach Spiryta śmiało można było porównywać z motorkami np koreańskimi.
Usunięte blokady
- zwężka w gaźniku
- ślepo zakończona rura w wydechy (miało to jakąś nazwę, której nie pamiętam)
Efekt z 45km/h prędkość maksymalna wzrosła do 60-65km/h
Akcesoria i inne:
- rowerowy uchwyt na napoje
- kawałkiem gumy wygłuszyłem plastiki kierownicy która przy pewnych obrotach potrafiła rezonować
- odłączyłem pipczyk który denerwował przy włączeniu kierunkowskazów
Po tylu latach autentycznie jeździł( i do dzisiaj jeździ w rękach nowego właściciela)jak nowy, pali od dotknięcia, osiągi bez zmian.
Silnik tego skutera to sprawdzona dość cicha trwała jednostka 1 cylindrowa 2 suwowa z mieszadełkiem na olej. Nie ma co się oszukiwać 3KM nie daje jakiś oszałamiających doznań ale pozwala na bezproblemowa spokojna jazdę nawet po lekkich bezdrożach. Osiągał zawrotną prędkość 60-65 (ostatnia wartość raczej z górki )Najlepiej spisywał się przy prędkościach 45-50. Idealny na krótkie trasy po okolicy oraz poza nią. Trzeba było jedynie z założenia pogodzić się z dość powolnym tempem wyprawy, a przyjemności z jady mieliśmy co nie miara. Bardzo podobała mi się 2 biegowy automat .JEST TO CHYBA NAJLEPSZA RZECZ W TYM SILNIKU. WG MNIE DZIAŁA O WIELE KULTURALNIEJ NIŻ SKRZYNIA BEZSTOPNIOWEJ ponieważ obroty wzrastają równomiernie, aż dochodzą do pułapu gdzie zmienia się bieg (przy 20-30 km/h w zależność od otwarcia przepustnicy włącza się 2-ka) towarzyszy temu lekkie szarpniecie. Do ideału zabrakło tylko wyższej o jakieś 10-15km/h prędkości maksymalnej osiąganej np poprzez zastosowanie 3 ciego przełożenia, motorek z pewnością dałby sobie na nim radę.
Nie miałem z nim najmniejszych problemów chociaż zrobiłem nim około 20 tyś km. Jedynie tłumik miał lekką nieszczelność, przez co trochę głośniej chodzi. Jak bylem w gimnazjum/ liceum 100km potrafiłem zrobić w jeden dzień i nie potrzebowałem po tym wyczynie rehabilitacji :)
Spalanie 2.3l/100km a na rozregulowanym gaźniku (utraciłem śrubę do regulacji) 3.5l/100km
Będąc dzieckiem nagrałem filmik obrazujący przyśpieszenie 0-65km/h :
http://www.youtube.com/watch?v=mt8mgCh3AOI
Jak do tego skutera ok ...komfortowe, nie dobijało nawet w 2 osoby , a jeśli już to bardzo sporadycznie przy okazji wjazdu w bardzo dużą dziurę w pełnym 2 osobowym składzie. Trochę denerwujący był mały rozstaw osi, przez co czasami wpadało się całym sprzętem w dziurę co do przyjemności nie należało. Co do wysokości zawieszenia uznaje ją za wystarczająca nawet do jazdy po drogach nieutwardzonych.
Silnik i wiatr we włosach ( nie tylko na głowie) :D
oo wiele ich było. Najpiękniejsze szczenięce lata życia upłynęły mi na wojażach tym sprzętem. Do dziś wspominam je z wielkim rozrzaleniem szkoda, że tak szybko te czasy minęły.
Z najciekawszych wspomnień mogę wymienić:
- wyjazdy do pierwszej dziewczyny (co to było za podniecenie, aż prędkościomierza brakło)
- w pierwszych latach użytkowania jazda przez cały rok non stop do momentu kiedy pojawił się pierwszy śnieg...wyjątkowo raz wybrałem się zimą po śniegu do sklepu skończyło się to prawie wjechaniem do niego ..pro miejskie opony to na prawdę nie za szczęśliwe połączenie z drogą pokrytą śniegiem. Nawet przy prędkości 20km/h na godzinę można było jednocześnie złapać zająca i wywinąć orła :)
- bezkresne podróże po leśnych i polnych duktach gdzie nikt nie wymagał kasku...iście poetycka wolność
- wypady nad jezioro z kocykiem, który łapach nieograniczone ilości piachu
- trasy po 60-100 km bezlitosne dla 4 rech liter. Najwpanialej wspominam te robione w dwa lub więcej motorku
- nocne wojaże przez las
- przejeżdżanie potwornie wąskich drożyn okolicznego parku z prędkościami oscylującymi w okolicy 60km/h. Niezapomniane wrażenie prędkości oraz ryzyka z nią związanego.
- woziłem jedzenia i ..piwa nim dla znajomych na biwakach
- objeździłem wszystkie okoliczne miasta (Włocławek Lipno Dobrzyń ) niby nic ale dojazd na tym sprzęcie był nie lada wyprawą
- holowanie wózka samoróbki zkleconego ze starego piecyka gazowego. Jazda trwała nieprzerwanie mimo w pewnej chwili urwanego koła...różnica była taka, że po utracie koła wzniecalismy iskry
- 2 razy wiozłem nim drewno do kominka
- wyścigi przez piach i dorównywanie kroku WSK-ce
- wielokrotna pomoc kolegą polegająca na holowaniu.... kiedyś nawet za pasek od spodni na dystansie około 10 km
- próby offroadowe kończące się zagrzebaniem skuterka po brzuch w błocie/ piachu
- nawet całkiem udane próby stawiania go na tylnym kole, palenia gumy oraz robienie stójki ...wszystko na dziwne sposób, ale jakoś dawał rade. Dzisiaj w życiu nie robiłbym takich głupota, ale w tedy młodość miała swoje prawa.
- jazda w 3 osoby
- kiedyś na stacji benzynowej trochę przesadziłem i paliwo z baku wylądowało na mnie, koledze i motorze...właściciel wyskoczy z gaśnica
- kilka razy wiozłem kolegi królice ..nie powiem na co ale były z tego piękne młode .
- nie wywaliłem się ani razu, co uważam jako sukces zważywszy na młodzieńczy styl jazdy
- wyprawy cala banda kilku motorów (nie było ich wiele, ale jazda w kilku motocyklowym składzie była na prawdę niesamowita)
- jedne z najprzyjemniejszych podróży zawdzięczam wiernemu kompanowi o niku misiek775 i jego sp simkowi.
- kiedyś kolega założył kask tył na przód :) jako pasażer oczywiście..kupa śmiechu
- ile to razy policja goniła mnie za jazdę bez kasku, oraz świateł(notabene nigdy nie jeździłem ze światłami ponieważ motor był na nich słabszy). Raz nawet kiedy wracałem z nad jeziora nie mając na sobie nawet koszuli policjant od razu wyciągnął alkomat..na szczęście nie tym razem.
- odnosząc się do powyższego moim sukcesem jest samo to, że nigdy nie dostałem mandatu. Chciałby takie szczęście mieć teraz kiedy to przemierzam drogi autem.
- inną śmieszną przygodą jaka mi się przytrafiła to potracenie czarnego kota...akurat przechodził mi przez drogę, a ja postanowiłem do tego nie dopuścić..skończyło się na delikatnym szturchnięciu kota, który trochę pogubił się widząc dziwna reakcję przyśpieszającego skutera.
- zgubienie kolegi (raz przy ruszaniu nie dokładnie usiadł i został tam gdzie stał)
- dosyć harcorowo wspominam miesiąc, kiedy to odmówił mi posłuszeństwa tylny hamulec. Nie bacząc na usterkę jeździłem cały czas używając jedynie przedniego. Raz na zakręcie o mało by mnie to zgubiło
- z niebezpiecznych przygód raz ktoś otworzył mi przed twarzą drzwi samochodu,a drugi raz z kolei zajechał drogę busem. Z nieprzyjemnych IFA 50 postanowiła wyprzedzić mnie na zakręci, co skończyło się tym, że spanikowałem i zjechałem na pobocze.
- kilka razy złapałem kapcia (raz przez tą usterkę do domu wracałem wraz z moim kolegą na pace dostawczaka auta pobliskiego sklepu meblowego)
- podejrzewam, że gdybym się postaram odszukałbym w pamięci więcej tego typu przygód. Wspomnień związanych ze skuterem mam masę, i szczerze mi żal tamtych dni, które już nie powrócą. Chciałbym, żeby mój syn (o ile będę go miał) też tak dobrze bawił się za sterami skutera..z drugiej jednak strony nie chciałbym, żeby tak szybko jeździł jak jego tatuś :)
miałem nie sprzedawać a jednak z bólem serca sprzedałem 22 kwietnia 2011. Po pierwsze za stary już na niego jestem, nie miałem za bardzo ani gdzie ani kiedy na nim jeździć, przez co skuterek użytkowany był dosłownie kilka razy na rok(3-5 wyjazdów). Po drugie nie ma już do niego części, a nawet jeśli są to dostępność ich jest znikoma. Po 3 cie od wielu lat czekał na niego kupiec i to z tych dbających o wszytko co posiada. Dla tego bardzo niechętnie sprzedałem moją zabawkę z dzieciństwa. Przywiązałem się do niego i to bardzo, ale teraz przynajmniej jakiś inny dzieciak ma z niego radochę.
Na szczęści w ramach pocieszenia dzień po sprzedaży skuterka zakupiłem zabytek, z który zostanie ze mną jak najdłużej jako pojazd hobbistyczny :)
+ wytrzymałość. Tyle lat i km na karku a ten nadal chodzi nawet po stracie śruby regulującej skład mieszanki
+ bezawaryjność
+ spalanie ..przynajmniej jazda na nim nie była wydatkiem. 15 zeta i mamy pełen bak na około 150 km. Żeby tak było w samochodzie.
+ to ze ciągle mnie pozytywnie zaskakuje
+ jak dla mnie zabawkowy ponadczasowy wygląd
+ ma dusze...nie lubi jeździć po deszczu. Z tego co pamiętam odczuwało się nie znaczną utratę mocy.
+ w sumie przyspieszenie...oczywiście biorąc pod uwagę jego całe 3 KM :D w przedziale 35-55km/h przyśpiesza podobne do seryjnego simka 50ki .Do tego dawał sobie radę nawet w 2 osoby po piachu.
+ bardzo cichy skuter. Szczególnie jak miał nowy tłumik
- to mały bagażnik oraz brak kufra
- jeśli chciało się jechać w 2 osoby było ciasno. Całe szczęście jeśli pasażer okazywał się pasażerką w innym wypadku czułem się nieswojo
- niska prędkość maksymalna...60 km/h a w zasadzie przelotowa 50 km/h. Do pełni szczęścia brakowało 10-15km/h więcej
- dzisiaj jest już problem z częściami zamiennymi..tylko przez net np www.jan-mar.pl oraz oczywiście allegro. MOTONET - KORONOWO TEL 695-30-44-12, 052-382-14-73
- osiągnięciami są wszystkie przygody jakie opisałem wyżej
- 20 tys km na skuterze..dla wielu to szok
- w 2001 roku był to pierwszy skuter w okolicy postrzegany przez wielu jako zjawisko
- żyje ,nic sobie na nim nie zrobiłem nawet nie miałem na nim gleby, a ze wszystkich podbramkowych sytuacji wychodziłem obronną ręką.
- brak mandatów chociaż wiele razy było blisko
- 65km/h kiedy to producent obiecywał 45km/h
- uciąg 150kg a nawet 200 kg i to bez problemu
Nie oczekuje od motory jakiś niesamowitych doznań. Najbardziej kręci mnie spokojna jazda, bez skór i innych zabezpieczeń nieuczęszczanymi drogami lub nawet polnymi ścieżkami. Chciałbym kiedyś kupić sobie jakąś skromną prykaweczkę o pojemności 125-150cm3.
Z motocyklowych zabytków chodzi mi po głowie WSK-a 175cm3, ale nie wiem czy kiedykolwiek spełnię swoją zachciankę.