Jeśli masz uwagi odnośnie serwisu Polskajazda.pl - napisz do nas:
1994 r.
Imielin
704 cm3
31 KM
44 Nm
30.00 s
Był rok 1994. W życie wchodziła denominacja złotówki, kapitalizm zadomowił się już na dobre, a mimo to ludzie stali w kolejkach po wymarzone auto, kupione zazwyczaj w systemie argentyńskim, ponieważ podaż była za mała w stosunku do popytu. W połowie lipca tego samego roku moja mama wybuchła wielką radością - wylosowano jej numerek i spod salonu Fiata w Tychach odjechała pięknym, czarnym Cinquecento. Mieć takie auto, to jak awans na jakieś ważne stanowisko. Od tego samochodu wszystko się zaczęło. Pasja do Fiata i pasja Cinquecento. Niestety nie zachowało się żadne zdjęcie z czarnym Cinquecento. No, prócz dwóch :-). Samochodzikiem tym byłem wożony do przedszkola, jeździliśmy na narty. Mam do niego ogromny sentyment. Pamiętam, jak zawsze oparcie siedzenia kierowcy było zabrudzone od moich butów, a w wolnej chwili sam bawiłem się w kierowcę. Mama jeździła tym autem przez trzy lata, sprzedała go w... lipcu 1997 roku salonowi Auto-Hit w Tychach.
Poczciwa siedemsetka, w której co chwila przepalała się uszczelka pod głowicą. A ten dźwięk... Dla czterolatka, który nie wiedział, co to Ferrari, była to symfonia.
Mama długo wzbraniała się przed montażem radia, ale pod koniec eksploatacji zdecydowała się na jego montaż.
Najbardziej utkwiła mi wyprawa do Szklarskiej Poręby w 1997 roku, gdzie cudem uchroniliśmy je przed powodzią. Poza tym - pełno wyjazdów na narty.
Może kiedyś kupię czarne Cinquecento i zarejestruję je na żółtych tablicach.
Cinquecento nie ma minusów. Ma same plusy.
Wpoił we mnie miłość do marki Fiat.
Cinquecento, paru podróżach Golfem, Fordzie Focusie I, Lancii Delcie i szczęśliwym życiu.